Sakura stanęła w progu domu Ino. To miejsce nie kojarzyło jej się dobrze. Pamiętała jak Naruto przyniósł ją tutaj zaraz po wojnie. Stała, wtedy w ciemnym korytarzu. Wtedy zrobiła tylko trzy kroki, po czym upadła na chłodną posadzkę zanosząc się płaczem. Teraz weszła do domu na trzęsących się nogach i od razu poczuła zapach miedzi. Oczami wyobraźni zauważyła, białą ścianę, która momentalnie pokryła się czerwonymi, krwistymi palcami. Złapała się ściany, czując jak kręci jej się w głowie. Nienawidziła tego miejsca, kojarzyło jej się jedynie z smutkiem i samotnością.
- Sakura, co się dzieje? - spytał zaniepokojony Naruto, patrząc z uwagą na przyjaciółkę. Ta pokiwała jedynie głową, ale po chwili jej oczy zaczęły wypełniać się łzami. Nie umiała się powstrzymać. Po chwili Naruto doskoczył do niej i objął ją ramieniem. Nad jej głową zauważył blondynkę, która ukradkiem ocierała łzy z kącików oczu. Uzumaki zaczął sobie pluć w brodę, że zaproponował spotkanie w tym miejscu. Było jasne, że Sakura źle to zniesie. Wziął różowłosą na ręce i ignorując zaskoczonych przechodniów wszedł po schodach na górę i otworzył drzwi pierwszej sypialni. Usiadł z dziewczyną w fotelu przed oknem, kołysząc ją lekko. Westchnął cicho. Patrząc na Haruno. Od wojny mocno schudła, tak, że mógł wyczuć jej żebra. Wyglądała jakby nie spała już od kilku dni. Wyglądała tragicznie. Nie wiedział jak ma jej pomóc. Czuł się bezradny. Mógł jedynie trzymać ją w ramionach i czekać aż skończy płakać. Dopiero po jakieś godziny Sakura uniosła głowę i spojrzała na nie go zaczerwionymi oczami.
- Przepraszam, nie chciałam tak się rozkleić - wydukała płaczliwym tonem.
Naruto jedynie machnął ręką i przytulił ją mocniej.
- Po to są przyjaciele - mruknął i otarł łzy z policzków Sakury.
***
Siedziała w dużym salonie na kanapie, obok Naruto. Mimo, że w pomieszczeniu znajdowali się jej przyjaciele. Bała się tego co może usłyszeć. Podświadomie czuła, że nie będzie to nic dobrego. Hinta zerkała na nią co chwila z niepokojem. Sai próbował ją rozśmieszyć, rysując ruchome karykatury. Jednak powietrze wokół nich zgęstniało i nie dało się oddychać. Wszyscy czuli, że w powietrzu wisi coś niedobrego. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i stanęła w nich wysoka, kobieca sylwetka. Wszyscy zamilkli i zwrócili wzrok w kierunku posępnej twarzy Kureani. Kobieta przeszła przez cały pokój i ciężko usiadła na krześle przy kominku. Wzrok kobiet na chwilę się spotkał. Ale Sakura czując wielką gulę w gardle szybko spuściła głowę. Kurenai czuła wyrzuty sumienia, które zmogły się, gdy tylko pomyślała o tym co jeszcze musi zrobić.
- Witam wszystkich - odezwała się przerywając nieznośne milczenie i zajęła miejsce na szczycie stołu. - Przepraszam was, że zwołuje o tej godzinie nasze spotkanie. Jednak jest kilka istotnych spraw, które trzeba natychmiastowo wyjaśnić.
Sakura z niedowierzaniem wpatrywała się w Kurenai. W jej głowie szalała burza z piorunami.
- Zapewne, niektórzy z was wiedzą już o czym mówię. Są jednak też ci, którym należą się wyjaśnienia. Proszę jednak abyście mnie najpierw wysłuchali, zanim zaczniecie rzucać oskarżeniami - Jej ostrzegawczy wzrok spoczął przez chwilę na Sakurze. Różowłosa nie chciała już nic więcej słyszeć. Czuła się okropnie. Miała nadzieję, że to tylko koszmar, z którego zaraz się obudzi. Po chwili Kurenai zamilkła. I w tej samej chwili wszyscy obecni w sali usłyszeli skrzypienie otwieranych drzwi wejściowych i pośpieszne kroki na kamiennej posadzce. Sakura doskonale wiedziała, że gdy nagle kroki ucichły gość przystanął przed drzwiami. Wstrzymała oddech, drzwi rozwarły się szeroko. Haruno wyszarpnęła się z uścisku Naruto i wstała. Miała wrażenie, że ziemia załamuje się pod jej stopami. Słyszała niewyraźne głosy, które krzyczały coś do niej. Sekundy zmieniały się w minuty, godziny, dni, lata. A ona mogła jedynie wpatrywać się w te czarne tęczówki.
***
Powoli otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła. Leżała na niewielkim łóżku w sypialni rodziców Ino. Zielony kolor ścian powoli uspokajał dziewczynę. Jednak tą chwilową sielankę przerwało dziwne odgłosy dochodzące zza drzwi. Po chwili drzwi otworzyły się z lekkim skrzypieniem i w futrynie pojawiła się głowa Naruto.
- Możemy porozmawiać? - spytał cicho i wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Nie! - krzyknęła resztkami swoich sił. I opadła zmęczona na granatową poduszkę. Czuła się jakby ją wypompowano.
- Sakura...ja... - zaczął blondyn.
- Nie mam ochoty tego słuchać - przerwała mu dość opryskliwie i odwróciła się do nie go plecami.
- Porozmawiaj z, nim, chociaż. Przynajmniej tyle możesz zrobić - usłyszała cichy głos Naruto. A po chwili trzaśnięcie drzwiami. Leżała jeszcze przez kilka minut w tej samej pozycji. Jednak wrodzona ciekawość kazała jej zmienić pozycję i spojrzeć w kierunku drzwi. Gdy jednak zobaczyła uśmiechającego się z triumfem przyjaciela, siedzącego na podłodze obok drzwi. Zmięła w ustach przekleństwo i lekko skinęła głową.
- Dobra, niech tu przyjdzie - mruknęła niechętnie i zaczęła powoli wstawać z łóżka.
***
Itachi siedział na kanapie w salonie, podpierając podbródek o ręce i głęboko myśląc. Jego rozmyślania przerwało niespodziewane pojawienie się wysokiego blondyna.
- Co jest? - zapytał podnosząc się z miejsca.
- Chcę z tobą rozmawiać - wyszeptał Naruto i opadł na jeden z zielonkawych foteli. A, więc to czego tak najbardziej się bał nadeszło. To miał być jego samoistny pogrzeb. On, który był tajemnicą w samą w sobie miał otworzyć się przed kobietą, która nienawidziła go najbardziej na świecie. Ironia losu? Czy sprawiedliwość świata? Z ciężkim sercem zaczął wchodzić po schodach w kierunki jednej z sypialń. W końcu jego marsz dobiegł końca, a on stanął przed sosnowymi drzwiami. Nie przejmując się pukaniem, otworzył je i wszedł. Różowłosa siedziała na parapecie, patrząc przez okno na deszczowe ulice. Jej stan był gorszy niż, kiedy widział ją w gabinecie ojca.
- Powiem ci wszystko, ale mi nie przerywaj - zaczął i wbrew sobie zamilkł. Zaskoczona kobieta spojrzała na nie go, a następnie kiwnęła głową dając mu znać, że ma kontynuować.
Odetchnął kilka razy i zaczął najgorszą opowieść w swoim życiu. Tu nie było miejsca na kłamstwa czy maski, musiał wyznać tej kobiecie całą prawdę, by w końcu ruszyć na przód. Bez patrzenia wstecz...
- Mój ojciec jako głowa klanu rodziny Uchihy nie mógł sobie pozwolić, by Konoha była samowystarczalna. Miałem stać się szpiegiem i powiadamiać ojca o każdej ważnej decyzji, którą podejmował Hokage. Byłem niemal pewny, że Hogake może się domyślić o planie mojego ojca, co wiązałoby się z kolejną wojną. Zdradziłem ojca, klan i rodzinę. Byłem podwójnym agentem. Pracowałem jednak jedynie dla starszyzny wioski. Wkrótce wybuchł spór. Hokage próbował jeszcze go zażegnać, ale było już za późno. Dostałem kolejną misję. Miałem zabić. Zabić swoją rodzinę. Pozbawić życia kogoś, z kim rozmawiałem, śmiałem się, kochałem...Zależało mi jedynie na moim bracie Sasuke chciałem, by miał szczęśliwe dzieciństwo, by odbudował nasz klan. Miałem wszystko dopięte na ostatni guzik, mój brat miał zmazać wstyd rodziny Uchiha, ja miałem zaś w Akatsuki chronić rodzinną wioskę. Ale nie wziąłem pod uwagę swojego sumienia. Nie wziąłem też, tego, że to Sasuke zginie pierwszy nie ja. Kiedy wojna się skończyła zamierzałem ze sobą skończyć i tak nikt, by po mnie nie płakał. Wtedy nastąpił przełom. Dostałem list od Kurenai. Dostałem szansę od losu i zamierzam ją wykorzystać. Mam być znów szpiegiem, mam przekazywać informacje wiosce. I wiesz co? Zrobię to! Zmażę wstyd z nazwiska, które noszą. Zmażę krew ze swoich rąk. Odkupię winy - Zakończył i zaczął szybko rozglądać się po pokoju, byle tylko nie patrzeć w te zielone tęczówki.
- Dziękuję ci. Dziękuję, że mi to powiedziałeś - odparła poważnie, po czym przeszła obok nie go i otworzyła drzwi na korytarz.
Dlaczego juz koneic? Akurat w takim momencie...
OdpowiedzUsuńDobra, dobra. Nie nażekam.
Rozdział fajny. I.. jak zginął Sasuke, bo wszystko fajnie tylko, ja tego nie wiem? Było juz czy dopiero będzie?
I co zamierza zrobić Saki?
Pisz szybciutko ^^
Weny i pozdrawiam :)
Lubię przerywać w takich momentach ;P
OdpowiedzUsuńCo do Sasuke to sprawa wyjaśni się w dwóch następnych rozdziałach ;)
Mam napisane już połowę rozdziału.
Nawzajem ;D
Kurde nic w tym rozdziale nie dzialo sie ciekawego. Do tego kroki troche ale dobr uz nie bede nazekac leprze cos niż nic :-) pozdraiam
OdpowiedzUsuń